Długa podróż jest spełnieniem marzeń wielu osób, ale jej koszt jest nurtująca kwestią dla każdego, kto planuje taką wyprawę. Budżet oczywiście będzie różnić się w zależności od stylu podróżowania, ale podstawowe wydatki będą zbliżone. Jeżeli marzycie o
przygodzie życia i zastanawiacie się ile pieniędzy potrzebujecie, to odpowiemy na pytanie
ile kosztuje roczna podróż po Azji opierając się na naszych doświadczeniach i wydatkach.
W poniższym poście postaramy się pokazać naszą podróż w liczbach. Na początku przedstawimy dane liczbowe dotyczące podróży, a potem pokażemy jak przelicza się to na złotówki. Przedstawimy jak kształtowały się nasze wydatki w zależności od kraju oraz jakie są koszty życia w Azji, a przede wszystkim odpowiemy na pytanie ile kosztuje roczna podróż po Azji. A jako, że z zawodu jesteśmy analitykami, spodziewajcie się wykresów!
Można podróżować na wiele sposobów i na każdą kieszeń. Każdy ma swój styl podróży, który wiąże się również z różnymi kosztami. Niektórzy kierują się zasadą niepłacenia za żaden nocleg ani transport, inni nie bronią się przed lotem helikopterem bądź ekskluzywnymi hotelami. Uważamy, że każdy powinien zwiedzać świat tak, jak chce (o ile nie krzywdzi tym innych) i nie należy tego wartościować. My staraliśmy się znaleźć swój „złoty środek” - podróżowaliśmy raczej budżetowo, sporo spaliśmy w namiocie i na CouchSurfingu, a posiłki najczęściej jadaliśmy w lokalnych knajpach, jednak czasem decydowaliśmy się na droższe atrakcje czy noclegi w pięknych miejscach za znacznie wyższą niż zazwyczaj cenę.
Nasza podróż po Azji
Nasza podróż trwała 404 dni. Zaczęliśmy ją 28 października 2018, a zakończyliśmy 5 grudnia 2019. W tym czasie byliśmy w 19 krajach, 16 z nich zwiedziliśmy, a przez 3 przejechaliśmy wracając lądem do Polski. Poniżej przedstawiliśmy trasę jej przebiegu wraz z rozróżnieniem środka transportu - zielonym kolorem oznaczony został autostop, czerwonym autobus, żółtym pociąg, niebieskim prom, czarnym samolot, a kolorem brązowym skuter.
Noclegi – jak spaliśmy podczas roku w Azji
Noclegi są ważnym elementem podróży – nie tylko dlatego, że sen to jedna trzecia życia, lecz także dlatego, że umożliwiają chwilę zatrzymania się i wytchnienia, której w podróży potrzeba. Gdy zostaje się chwile dłużej w jednym miejscu, staje się ono namiastką domu. W naszym przypadku jednak rzadko tak bywało - w 90% przypadków zmienialiśmy nocleg co 1-2 dni, a maksymalnie w jednym miejscu zostaliśmy na 10 dni. Zawsze nas ciągnęło, by zobaczyć coś jeszcze, pojechać w kolejne miejsce.
|
Biwakowanie na wyspie Bohol na Filipinach |
Płatne noclegi
Większość naszych nocy spędziliśmy w miejscach płatnych, których cena w większości wynosiła od 15 do 25 złotych za osobę za noc. Spaliśmy w całej gamie różnych miejsc - od najgorszych hosteli z 30 łóżkami, blaszakach na granicach państw, w super hostelach, pensjonatach, a także w całkiem niezłych hotelach. Najtańszym noclegiem był ten na granicy indyjsko-mjanmarskiej i wynosił jedynie 4 złote za osobę za noc, jednocześnie były to łóżka w piwnicy starego blaszaka - bez prądu, ale za to z karaluchami biegającymi po pokoju. Najdroższy nocleg, za który zapłaciliśmy, był w
Omanie za 50 złotych za osobę za noc, gdzie warunki wcale nie zachwycały. W kategorii najdroższy nocleg na pewno znalazłby się hotel w Bangkoku z basenem na dachu, jednak otrzymaliśmy go w prezencie od naszych przyjaciół. Zdarzały się też perełki - noclegi w przepięknych miejscach z basenem za 20 złotych za osobę za noc.
Płatne noclegi dawały komfort, możliwość wyprania ubrań, nieograniczony internet oraz prąd niezbędny do podładowania sprzętów elektronicznych. Łącznie mieliśmy 239 płatnych noclegów, co stanowi najliczniejszą kategorię (3 na 5 nocy).
|
Nusa Penida, Indonezja - basen z widokiem na wschód słońca. Jedna z największych perełek w podróży jeżeli chodzi o stosunek jakości do ceny - Horizon Nusa Penida! |
|
Pulau Babi Besar, Malezja - pięć dni na prawie prywatnej, rajskiej wyspie w całkiem rozsądnej cenie, ale w dormitorium 10-osobowym - na bookingu Dorm Private Island |
|
Bangkok, Tajlandia - w ramach prezentu na rocznicę ślubu otrzymaliśmy
od przyjaciół 3 noclegi w ekskluzywnym hotelu |
|
Khao Sok, Tajlandia - nocleg na wodzie w parku narodowym |
|
Koh Lanta, Tajlandia - jeden z tańszych noclegów w podróży. W tej bambusowej chatce szczur przegryzł Krzysiowi plecak |
|
Sur, Oman - nasz najdroższy nocleg |
Zaproszenia
Często korzystaliśmy również z gościny napotkanych osób. Czasem były to osoby dopiero co poznane na ulicy czy w aucie podczas autostopu, innym razem korzystaliśmy z portalu CouchSurfing. To z tymi noclegami związane są historie, które wspominamy z uśmiechem i radością, jak na przykład nocleg u
gruzińskiego tamady, Guriami,
pana z trzema żonami w Goytepe w Azerbejdżanie, czy
wielkiej rodziny w Patnie w Indiach. Często są to bardziej męczące noclegi niż w hotelach, ale również znacznie bardziej wartościowe. Spędziliśmy tak 94 noce (1 na 5 nocy).
|
Alawerdi, Gruzja - zaproszeni na tradycyjną gruzińską suprę. Pan pierwszy po lewej to nasz przyszły gospodarz |
|
Azerbejdzan - pan z Goytepe i jego trzecia żona |
|
Iran - rodzina Rayat. U Simin (trzeciej z prawej) będziemy gośćmi na weselu |
|
Patna, Indie - zwiedzanie miasta z 16 osobową rodziną,
która nie odstępowała nas o krok |
|
Muscat, Oman - nasz gospodarz wariatuńcio. Okazało się, że
mieszka 100km od miasta, które zadeklarował na CouchSurfingu |
Pod namiotem
Namiot daje wolność podczas autostopu - nie trzeba się martwić, czy dojedzie się do miejsca docelowego, ani gdzie będzie się spać. Zawsze można rozbić się przy drodze, w parku czy nad rzeką. Podczas podróży odkryliśmy, że ta sama zasada działa jeżdżąc skuterem, odsłaniając jeszcze większą możliwość rozbicia się w miejscach oferujących spektakularne widoki. Podróżowaliśmy tak między innymi na
Filipinach oraz w Indonezji. Pod namiotem spaliśmy 52 razy (1 na 10 nocy)
|
Kazbegi, Gruzja - noc u podnóży Kazbeg
będzie naszą najzimniejszą nocą w podróży |
|
Pamenar, Iran - wyspa na zbiorniku Dez |
|
Pamenar, Iran - obozowisko z irańskimi podróżnikami |
|
Lavan, Iran - pierwszy i ostatni nocleg, w którym spędzimy dwie noce w namiocie w tym samym miejscu |
|
Azerbejdżan - czasem noclegi w namiocie nie były w pięknych miejscach- tutaj właściciel lokalnej czajowni pozwolił nam robić się na terenie w jej pobliżu |
|
Ella Rock, Sri Lanka - nocleg na szczycie góry |
|
Bohol, Indonezja |
|
Bohol, Filipiny - nocleg w kościele |
|
Pustynia Kalut, Iran - w trakcie tej nocy widzieliśmy
najpiękniejsze niebo i słyszeliśmy jedynie ciszę |
W transporcie
Najmniej nocy spędziliśmy w transporcie – 19 – to przejazdy autobusami, pociągami i promami. Choć mogą być męczące, pozwalają oszczędzić na opłacie za nocleg i nie tracić cennych dni na przejazd.
|
Indie - pociąg sypialny |
|
Indie - autobus sypialny. Każde dwie osoby otrzymywały swoją kajutę |
|
Wietnam - Autobus nocny. łóżka są w pozycji pół-leżącej, korytarze też bywają zajęte |
Transport – jak się przemieszczaliśmy w trakcie naszej wyprawy
W czasie podróży przemieściliśmy się o 56 tysięcy kilometrów, czyli prawie półtora obwodu ziemi. Średnio dziennie pokonywaliśmy 140 kilometrów. Można więc rzec, że pod kątem przebytych kilometrów była to podróż dookoła świata, choć od początku celem była jedynie Azja i jedynie po niej się poruszaliśmy. Przemieszczaliśmy się różnymi środkami transportu – od własnych stóp, przez rowery, skutery, motory, autostop, autobusy, marszrutki, pociągi, statki, po samoloty.
Autostop
Podróż miała w znacznej mierze charakter autostopowy, był to nasz preferowany środek transportu. Przejechaliśmy tak 18 tys. km, a podwiozło nas 304 kierowców. Najwięcej autostopem przejechaliśmy w
Iranie (90 aut, 4,5 tys. km),
Omanie (40 aut, 3 tys. km),
Mjanmie (40 aut, 2,5 tys. km) oraz Turcji (34 auta, 3 tys. km).
|
Ola na pace w Iranie |
|
Auta w czasie autostopu są z gumy - zawsze się zmieścisz |
|
Azerbejdżan |
Dzięki autostopowi poznaliśmy wiele ludzi, zobaczyliśmy kraj z innej perspektywy oraz miejsca, do których normalnie byśmy nie dotarli. Autostop również znacznie ograniczył nasze wydatki, ponieważ przemieszczanie się między miastami potrafi zjeść dużą część budżetu. Należy jednak pamiętać, że nawet jeżeli dla nas jest to podwózka bezpłatna, ktoś może ponieść koszt naszej przejażdżki – wyznajemy zatem zasadę, że jedziemy tylko wtedy, jeżeli nasze docelowe miejsce jest komuś po drodze albo bardzo usilnie nalega na zawiezienie nas. W ten sposób koszt ponoszony przez naszego kierowcę jest marginalny.
|
Jeździliśmy często na pace ciężarówek i samochodów terenowych |
Niestety ten środek ma też swoje wady – jest wolniejszy, mniej pewny i ograniczony jedynie do przemieszczania się za dnia. Autostop to loteria - czasem stoi się pół dnia i nic się nie łapie, innym razem przeżywa się super przygody.
|
Całą Mjanmę przejechaliśmy na pakach |
|
W niektórych krajach ruch był niewielki, szczególnie na pustyni w Omanie |
Pociąg oraz autobusy
Pociągami oraz autobusami przejechaliśmy 19 tysięcy kilometrów, czyli niewiele więcej niż autostopem. Najwięcej przejechaliśmy w ten sposób w
Indiach (5,5 tys. km),
Wietnamie (3 tys. km),
Iranie (2,5 tys. km). Sama trasa między Teheranem a Stambułem to ponad 2 tys. km.
Komunikacja zbiorowa jest (z reguły) pewniejsza, szybsza oraz można się nią poruszać także w nocy. Z drugiej strony nie poznaje się w niej tak łatwo ludzi, trzeba stawić się na odpowiednią godzinę odjazdu oraz swoje kosztuje. Staraliśmy się ograniczyć wydatki wybierając lokalne autobusy, pociągi i promy.
|
Iran - pociąg między Andimeszkiem a Dorud, z pięknymi widokami |
|
Sri Lanka - pociąg między Kandy a Ella |
|
Sri Lanka - pociąg między Kandy a Ella |
|
Sri Lanka - autobus międzymiastowy |
|
Sri Lanka - autobus międzymiastowy w środku |
|
Sri Lanka - tuk tuk |
|
Indie - autobus międzymiastowy. Za chwilę małpa wejdzie do autobusu kraść jedzenie |
|
Indie - pociąg dzienny, najniższa klasa |
|
Palawan, Filipiny - drobna usterka w autobusie |
Motor i skuter
Naszym podróżniczym odkryciem była jazda skuterem. Przed podróżą żadne z nas nigdy nie jeździło innym dwukołowcem niż rower, ale od pierwszego wypożyczenia zakochaliśmy się w nim! Ten wiatr we włosach, ta wolność! Zdecydowanie zgadzamy się z Sidneyem Polakiem, który w piosence „Skuter” mówi: „Skuter to wolność, skuter to blask”.
Skuterem mieliśmy okazje jeździć na
Sri Lance (50 km),
Mjanmie (100 km),
Laosie (70 km),
Wietnamie (450 km),
Filipinach (450 km) oraz w Indonezji (620 km). Najbardziej zachwycił nas czterodniowy przejazd po północy Wietnamu oraz podróżowanie na Filipinach oraz w Indonezji. Dzięki skuterowi mogliśmy rozbić się namiotem w dowolnym momencie, dotrzeć do miejsc, które normalnie były by dla nas niedostępne i spać w namiocie z cudownymi widokami! Dzienny koszt wynajęcia skutera w Azji to przedział 18-35 złotych. Najtaniej było na Filipinach, a najdrożej w Birmie.
|
Ruch skuterowy w Azji może przerazić, ale po pół godziny jeździsz jak lokals! |
|
Do niektórych miejsc ciężko dojechać komunikacją lub autostopem. Wtedy najbardziej pomocy jest skuter lub motor! |
Samoloty
Zaskakująco dużo również przelecieliśmy, zważywszy na fakt, iż chcieliśmy unikać tego środka transportu. Odbyliśmy łącznie 11 lotów i samolotem przemieściliśmy się w ten sposób o 16 tys. km. Dla nas loty wiązały się ze znacznymi nerwami, ponieważ Ola od czasów przeżycia silnych turbulencji w trakcie lotu na Filipiny zaczęła się lotami stresować.
Wszystkie loty w trakcie rocznej podróży po Azji to:
- Wrocław, Polska -> Kutaisi, Gruzja
- Muscat, Oman -> Colombo, Sri Lanka (przesiadka w Sharje, ZEA)
- Colombo, Sri Lanka -> Ćennaj, Indie
- Ho Chi Minch, Wietnam -> Palawan, Filipiny (przesiadka w Manili, Filipiny)
- Palawan, Filipiny -> Cebu, Filipiny
- Bohol, Filipiny -> Bangkok, Tajlandia (przesiadka w Manili, Filipiny)
- Kuala Lumpur, Malezja -> Bali, Indonezja
- Bali, Indonezja -> Komodo, Indonezja
- Komodo, Indonezja -> Bali, Indonezja
- Dżakarta, Indonezja -> Singapur, Singapur
- Singapur, Singapur -> Dubaj, ZEA
Łączny ślad węglowy tych podróży lotniczych dla naszej dwójki to 3 526 kg [1]. W Polsce roczna „konsumpcja” CO2 na osobę, wynosi 7 500kg [2], więc prawdopodobnie nadal zaniżaliśmy średnią pod względem śladu węglowego. Autostop to najbardziej ekologiczna forma transportu (poza wędrówkami pieszymi oraz rowerem) o prawie zerowej emisyjności, ponieważ marginalnie zwiększa konsumpcję paliwa samochodów, do których wsiadamy.
Ile kosztuje roczna podróż po Azji?
Tak jak wspomnieliśmy, podróżować można na wiele sposobów, mając najróżniejszy budżet i styl. Charakter naszej podróży mieliście okazję poznać w tym poście, co powinno pozwolić Wam oszacować czy sporo wydaliśmy oraz stanowić punkt odniesienia dla własnych podróżniczych planów. Nie notowaliśmy skrupulatnie na co wydawaliśmy każdy grosz, ale znamy sumę pieniędzy, którą wydaliśmy przez ostatni rok. Prezentujemy ją w poniższych akapitach. Pamiętajcie, że na pewno można wydać mniej lub więcej, jednak wszystko zależy od Waszych priorytetów.
Koszt wiz
Na wizy wydaliśmy łącznie 1 991 złotych na osobę, z czego najdroższe były te do Iranu (100$ za osobę ~ 380 złotych) oraz Indii (80$ za osobę ~ 300 złotych). Najtańsza zaś była wiza do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, która formalnie nie jest wizą tylko opłatą wyjazdową (35 EAD ~ 35 złotych). Wizy były potrzebne do 11 krajów, do 8 wjeżdżaliśmy bez nich.
Koszt transportu
Na nasze 11 lotów wydaliśmy łącznie 4 503 złotych na osobę, z czego najdroższy bilet to ten z Singapuru do Dubaju linią Singapur Airlines (1000 złotych na osobę). Są to topowe linie lotnicze, wygrywające w rankingach obsługi pasażerów. Próbowaliśmy na pokładzie przejeść wydane pieniądze, ale pomimo dużej ilości zamówień, było to niemożliwe.
Jedyne loty wewnątrzkrajowe odbyliśmy na Filipinach oraz Indonezji, jednak w ramach możliwości wybieraliśmy prom.
Z promów korzystaliśmy parokrotnie. Najdłuższy nasz rejs odbył się między Iranem a Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, z którego korzystaliśmy w obie strony. Co ciekawe z Iranu kosztował około
30$ od osoby, a w drugą stronę już około
100$ od osoby. Wynika to z różnicy kursów riala irańskiego pomiędzy rządowym, a dostępnym na szarym rynku (rozbieżnym około trzykrotnie).
Koszty życia w zależności od kraju
Najtańszym dla nas krajem był Iran, gdzie za pierwszym razem wydawaliśmy „na życie” (czyli bez lotów i wiz) 25 złotych dziennie na osobę, następnie ZEA (25 złotych), Gruzja i Iran edycja druga (43 złotych) oraz Oman (46 złotytch). Zjednoczone Emiraty Arabskie mimo że drogie, dla nas były łaskawe - udało nam się ograniczyć koszty ze względu na nocleg u zaprzyjaźnionych osób, podobnie jak w Singapurze. Najdroższym zaś był drugi pobyt w Tajlandii (110 złotych), gdzie dwa tygodnie spędzaliśmy ze znajomymi, żyliśmy w lepszych warunkach, nurkowaliśmy i byliśmy na dwudniowej wycieczce po Parku Narodowym Khao Sok, który był jedną z najdroższych atrakcji w podróży. Życie w Indonezji również kosztowało nas sporo, bo 81 złotych za osobę za dzień. Pierwszy pobyt w Tajlandii oraz Laos były na trzecim miejscu pod względem kosztów z wydatkami dziennymi na poziomie 77 złotych na osobę dziennie.
Na wykresie przedstawiamy średnie koszty życia w podziale na kraje w Azji. W krajach, w których byliśmy dwukrotnie (Iran, Tajlandia oraz ZEA) obliczono średnią ważoną wydatków po dniach.
To ile wyniósł nas w sumie rok przygody życia?
Prosta odpowiedź na pytanie ile wydaliśmy w trakcie roku podróży po Azji to
Czyli średnio około 80 złotych dziennie na osobę. Podobne kwoty wydawalibyśmy żyjąc i mieszkając w Polsce. Łączny koszt podróży uwzględnia już przedstawione wcześniej koszty wiz, lotów oraz dużych kosztów jednostkowych (np. naprawa sprzętu jak telefon, komputer, droższe wycieczki jak ta na Komodo, czy zajęcia z nurkowania), ale nie uwzględnia zakupu sprzętów dokonanego przed podróżą, takich jak namiot (400 złotych), plecaki (1500 złotych za 2), śpiwór (150 złotych za 2), karimaty (otrzymaliśmy jako prezent na ślub), ubrania, szczepienia i tak dalej.
Zawsze przy rozmowie o finansach pojawia się również pytanie A skąd pieniążki? Otóż w znacznej mierze z pracy. Mieliśmy dobrą pracę, którą lubiliśmy, i przez 3 lata rygorystycznie oszczędzaliśmy. Często wyrzekaliśmy się drobnych przyjemności, czasem wyjazdów, niekiedy droższych wydatków, mając w głowie cel, jakim była TA PODRÓŻ. W zebraniu funduszy pomógł nam też nasz ślub, na którym finansowo wyszliśmy na lekki plus, jak i bardzo korzystna wymiana złotówek na dolary, gdy kurs był niższy o 50 groszy, niż obecnie (co przy wymianie całej potrzebnej na podróż kwoty trochę nam dodało).
|
Warto było oszczędzać dla takich chwil! |
[1] Każdy kalkulator pokazywał inne wielkości, im bardziej namawiał do wpłacenia offsetu, tym większe wyniki. My zdecydowaliśmy się policzyć na podstawie strony www.icao.int/environmental-protection/Carbonoffset/Pages/default.aspx
[2] Co ciekawe, zgodnie z tymi danymi, Polska prawie wykonała jedno z paryskich zobowiązań klimatycznych, mówiące o zmniejszenia o 40% emisji CO2 w stosunku do 1990 już przed jej podpisaniem. www.data.worldbank.org/indicator/EN.ATM.CO2E.PC?locations=PL
Hejka mam pytanie co do pieniedzy bo na pewno nie wzieliscie sumy w gotowce wiec jakiej karte uzywaliscie?
OdpowiedzUsuńCześć! Co do pieniędzy - mieliśmy ze sobą trzy karty walutowe (2 T-mobile Usługi Bankowe i jedną Revolut) i awaryjnie nasze zwykłe złotówkowe. Oprócz tego mieliśmy ze sobą określoną kwotę dolarów potrzebną do Iranu (Iran jest aktualnie poza światowym systemem bankowym) oraz kilkaset dolarów na czarną godzinę oraz na wizy (np. do Laos i Wietnamu). Mamy już prawie skończony post na temat finansów w podróży i używania własnie tych kart, lada dzień pojawi się na blogu, więc zachęcamy do zaglądania :)
UsuńCześć! A jak z bezpieczeństwem podczas Waszej podróży?
OdpowiedzUsuńPlanuję dokładnie taką samą podróż i z nieba mi spadacie z Waszym blogiem i postem :)
Pozdrawiam
W każdym z krajów, w których byliśmy, czuliśmy się bezpiecznie :). Najbezpieczniej chyba w Omanie - dosłownie wszędzie można się rozbić namiotem (spaliśmy m.in. w parku w Maskacie), a Omańczycy są niesamowicie gościnnie i opiekuńczy. Nie mieliśmy żadnych realnie niebezpiecznych sytuacji. Zdarzają się małe oszustwa i kradzieże, ale jeżeli pilnujesz swoich rzeczy, to będzie dobrze :). Nas nie okradziono fizycznie nigdzie. Raz zauważyliśmy, że zniknęło nam z konta sporo pieniędzy (wypłacaliśmy tą kartą pieniądze w lokalnych bankomatach), ale udało nam się je odzyskać dzięki reklamacji do banku. Wkrótce będzie o tym post na blogu, więc zapraszamy do zaglądania :)
Usuńa ubezpieczenie ? :)
OdpowiedzUsuńzdecydowaliśmy się na Euro26, bo kiedy wyjeżdżaliśmy, to było jedyne podróżne ubezpieczenie na rok dostępne na polskim rynku w rozsądnej cenie. Wzięliśmy pakiet SPORT EXTRA i byliśmy bardzo zadowoleni - "na koncie" mamy m.in. pobyt w szpitalu w Indiach i wizytę w szpitalu w Malezji.
UsuńHej! Stary post, ale może odpiszcie. Zastanawia mnie, jak rozwiazaliście problem autostop-wizy? Wizy do niektórych krajów wymagają potwierdzeń gdzie się śpi, albo biletów na wyjazd z kraju na konkretną datę. Jak sobie z tym radziliscie? Pozdrawiam! Uwielbiam waszego bloga!
OdpowiedzUsuńHej hej! Bardzo nam miło :). W takich przypadkach rezerwowaliśmy noclegi w możliwością odwołania, a jeżeli nie było możliwości odwołania, to braliśmy najtańsze dostępne licząc się z możliwością starty pieniędzy. Część krajów wymaga tylko adresu na pierwszy nocleg, więc warto sprawdzić, czy nie wystarczy mieć zaklepany tylko jeden adres.
UsuńJeżeli chodzi o bilety powrotne, to mieliśmy taki obowiązek tylko na Filipinach i tam rzeczywiście mieliśmy bilety wyjazdowe lotnicze.
Z tego co pamiętam Indie też miały taki zapis, ale nikt tego nie weryfikował. My na wszelki wypadek zrobiliśmy rezerwację w KLM. Rezerwacja miała odroczony termin płatności i w przypadku gdy w ciągu 48h nie dochodziło do opłaty, zostawała automatycznie anulowana, a my mieliśmy świstek z rezerwacją biletu :D. Niestety nie wiem, czy nadal tak działa system KLM :(. Pozdrawiamy!